Każdy kierowca perfekcyjnie wie, że eksploatując auto narażamy na zużycie wiele jego elementów. Jedne mogą wytrzymać dłużej, jeszcze inne nie. Najbardziej musimy zważać uwagę na te elementy, które dotyczą nasze bezpieczeństwa. Do nich możemy zaliczyć chociażby opony. Pełnią one niewiarygodnie bardzo ważną funkcję w naszym samochodzie. Dbają o nasze bezpieczeństwo w trakcie jazdy, dlatego warto zwrócić na nie uwagę. Opony zużywają się tak de fakto cały czas – nawet kiedy auto nie jest użytkowane, a stoi jedynie na dworze tam również jest narażone na takie czynniki jak słońce czy różnorakie temperatury powietrza.
Najczęściej kierowcy sprawdzając stan opon poprzez zużycie bieżnika. Owszem to ważny parametr, ale nie jedyny. Ciężko jest stwierdzić, kiedy powinno się przemienić ogumienie pojazdu, ponieważ nie ma jako takich sztywno ustalonych zasad. Producenci dają jednak nam do zrozumienia, że trzeba przekształcać opony po pięciu latach od daty ich produkcji. Niemniej jednak skąd mamy wiedzieć kiedy to było? Tą datę znajdziemy na bocznej części opony. Oczywiście nie jest to proste zadanie, ponieważ znajdziemy tam multum cyfr, obrazków, i tak dalej. Data produkcji to szereg czterech cyfr, które znajdują się w owalnej ramce. Jak mamy natomiast odczytać owy zapis? Zaczynając od dwóch pierwszych cyfr – jest to numer tygodnia w roku produkcji opon. Dwie pozostałe cyfry to rok. Więc mając zapis na przykład. „3012” – stwierdzamy, że nasze opony zostały wyprodukowane w 30 tygodniu 2012 roku. Warto zdawać sobie sprawę natomiast, że data produkcji ogumienia to jeden z wielu parametrów świadczących o stanie opon. Nowy komplet to dość znaczny wydatek. Ale nie warto oszczędzać na nie pieniędzy. Też sam fakt, że producenci namawiają nas to ich zamiany po 3-5 latach nie jest tworzone po to, ażeby jak najwięcej zarobić. Dobry stan techniczny naszego ogumienia umożliwi nam bezpiecznie podróżować. I wręcz jeżeli już dzień w dzień nie eksploatujemy naszego auta to opony i tak niszczą się – wysychają, twardnieją. Co do samego zakupu wybierajmy możliwie wyłącznie nowe zestawy. Co do wykorzystywanych opon nigdy nie będziemy posiadać 100% pewności.
Dojazdówka czy koło zapasowe – co w razie awarii?
Problem przebitej opony nie spotyka nas dość na prawdę bardzo często. Pomimo wszystko może się zdarzyć, a na 100 procent będzie to najmniej bardzo dobry moment. Niewątpliwie nie będzie to nic trudnego o ile znajdujemy się w mieście, niedaleko miejsca zamieszkania i możemy np. zadzwonić po znajomego czy kogoś z rodziny. Co innego o ile taka sytuacja darzy się na autostradzie, setki kilometrów z dala od domu. Nie mamy co liczyć na pomoc bliskich nam ludzi. Zazwyczaj jesteśmy zdani sami na siebie. I co wtedy? Mamy kilka sposobów, by poradzić sobie z tym kłopotem. Mowa tu o kole zapasowym, „dojazdówce” lub piance naprawczej. To od nas zależy, które z tych rozwiązań zastosujemy. Wszystkie mają własne plusy i minusy. Pierwsze i chyba najpopularniejsze to oczywiście koło zapasowe – ciężkie, trudne w trakcie konwersji, co więcej nie każdy z nas je wozi w samochodzie, ponieważ jest dość ciężkie. Jest to jednakże najlepsze wyjście z opresji. Po zmianie koła możemy śmiało jechać dalej. Bez wątpienia bez żadnych zbyt wygórowanych prędkości, niemniej jednak w miarę możemy liczyć na bezpieczeństwo podczas jazdy i głównie dojazd do miejsca docelowego. W miarę możliwości warto jak najszybciej zmodyfikować koło na to podstawowe. Na drugim miejscu ze stuprocentową pewnością możemy postawić koło dojazdowe, czyli tzw. dojazdówkę. To koło o wiele lżejsze od koła zapasowego. Jest też mniejszych rozmiarów, dzięki czemu łatwiej jest je zamontować. W tym przypadku powinniśmy jeszcze baczniej zważać uwagę na prędkość – zazwyczaj możemy liczyć na prędkość wynoszącą maks. 80 km/h. To koło także należy przemienić, jeszcze szybciej niżeli koło zapasowe. Pomimo wszystko bardzo istotne jest, że na obydwu tych opcjach możemy dojechać w miarę bezpiecznie do miejsca docelowego i nie musimy czekać godzinami na pomoc. W nowych autach nowym rozstrzygnięciem są pianki naprawcze, które niestety już nie są tak dobrą opcją jak dwie omówione wcześniej. W tym wypadku jeżeli dojedziemy chociażby do pierwszego napotkanego warsztatu możemy mówić o sukcesie. Oprócz tego powinniśmy liczyć się ze znacznym obniżeniem prędkości – do dosłownie 50 km/h. Zatem właściwym rozwiązaniem okazuje się być pomimo wszystko ciężkie i dość bardzo duże koło zapasowe, a od razu po nim „dojazdówka”.
Sprawdź również informacje na stronie: tc4universe.pl/?p=35.
Warto zobaczyć: http://tc4universe.pl/?p=49.